Bizarne obrzędy i zwyczaje wielkanocne w Polsce

Tradycyjne polskie świętowanie nieco różni się od współczesnych rytuałów. Zerwanie ciągłości tradycji, zanik kultury ludowej i modernizacja społeczeństwa spowodowały, że wiele wielkanocnych obrzędów i zwyczajów zaskakuje nas swoją oryginalnością. Na ogół rozumiemy sens Wielkanocy - nie dziwią nas kolorowe palmy, znamy symbolikę jajka, w lany poniedziałek przypominamy sobie o marnotrawstwie wody w dobie kryzysu klimatycznego, a w cukierni kupujemy mazurki lub sami je pieczemy według przepisu z Internetu. Współczesność ujawnia jednak bizarność pewnych świątecznych tradycji.

 

Bardzo brakowało mi - mówi Olga Tokarczuk - tego słowa w polskim języku. Nie wystarczało mi "dziwne", "dziwaczne", "cudaczne". W polszczyźnie w miejscu brakującego słowa "bizarne" był grymas lekko skrzywionej twarzy z podniesionymi wyżej brwiami jako wyraz niedowierzania, lekkiego szoku i ambiwalencji. Oto powstały na podstawie źródeł etnograficznych przegląd bizarnych obrzędów i zwyczajów towarzyszących świętom Wielkiej Nocy. Większość z nich najzwyczajniej zniknęła ze sfery naszych praktyk lub funkcjonuje wyłącznie lokalnie.

Worki i miski z popiołem

Wstępem do wielkanocnego świętowania jest środa popielcowa, która przypomina nam o kruchości ludzkiego życia i otwiera Wielki Post. Powagę Popielca podkreśla szczypta popiołu, którym tego dnia ksiądz posypuje głowy osób uczestniczących we mszy świętej. Współcześnie nie doświadczamy ludycznego kontrapunktu popielcowej środy. Ksiądz Jędrzej Kitowicz tak pisze o miejscu popiołu w polskich obyczajach ludowych w XVIII wieku: Nie fatygując księży swawolna młodzież rozdawała go sobie sama, trzepiąc się po głowach workami popiołem napełnionymi albo też wysypując zdradą jedni drugim obojem płci na głowy miski popiołów. Powaga czy zabawa? A może ta zabawa była całkiem poważna?

Egzekucja grajka i pogrzeb basów

Środa popielcowa zamykała karnawał. Na polskiej wsi ascezę Wielkiego Postu akcentowały liczne spektakularne rytuały. W Kieleckiem skrzypek publicznie zrywał struny z instrumentu, klękał na środku izby, a jeden z gospodarzy kijem zrzucał mu z głowy czapkę, co symbolizowało jego dekapitację - ścięcie głowy. Grajek był bowiem osobą w poście niepotrzebną. Na Kujawach gospodarze wywozili skrzypka na taczce poza granice wsi. Na Górnym Śląsku odbywał się "pogrzeb basów". Muzykanci chowali instrumenty, zamykali je w skrzyniach symbolizujących trumny, formowali kondukt pogrzebowy i tak wynosili z izby "denatów".

Znęcanie się nad Judaszem

Praktyki wielkanocne charakteryzowały się okrucieństwem. Zygmunt Gloger: W niektórych okolicach w Wielki Czwartek gromada chłopców, zrobiwszy sobie Judasza ze słomy, szła do kościoła na "ciemną jutrznię", Judasza z sobą niosąc. W kościele pod chórem wśród ludu stali uszykowani jak wojsko pod przywództwem jednego. Po skończonej jutrzni, na cmentarzu, chłostano Judasza kijami i siekano go drewnianymi pałaszami wśród wrzawy i śmiechu zebranego ludu. Na Podhalu Judaszem nie była kukła, a jeden z chłopaków uciekający przed resztą, która rzucała za nim końskim nawozem. "Judasza" za odegranie tej roli w Wielką Sobotę spotykała nagroda - koledzy częstowali go święconą kiełbasą i jajkami.

Wielkanocne palmy "eksportowe" i konkursowe

Po II wojnie światowej nastąpiło przesunięcie granic Polski. Na Dolny Śląsk, z którego krajobrazu zniknęli Niemcy, przybyli m.in. repatrianci z Wileńszczyzny, którzy przynieśli ze sobą własne tradycje i wzory kulturowe, w tym dekoracyjne plamy wielkanocne z suszonych i barwionych roślin. Dziś palmę wileńską - "produkt lokalny" - spotykamy w całej Polsce. Jedne palmy biją rekordy popularności, drugie - wysokości. Kurpiowskie są wizytówką całego regionu; palmy te mają od 2 do 6 metrów i powstają na bazie pnia młodej leszczyny lub sosny. W Łysych odbywa się konkurs na najpiękniejszą palmę kurpiowską. W Lipnicy Murowanej (Sądecczyzna) natomiast - konkurs na najwyższą palmę. Rekordzistka z 2011 roku miała 36 metrów!

Kalwaria, czyli podróż w czasie i przestrzeni

Męka Chrystusa byłe i jest przez wiernych głęboko przeżywana, a nie odgrywana, o czym świadczą kalwaryjne misteria. Kalwaria to plenerowa miniatura Ziemi Świętej. Pielgrzymi uczestniczą w autentycznej Drodze Krzyżowej, a świadomość religijnego spektaklu jest dla nich drugorzędna. Dzięki temu wierni "przenoszą się w czasie i przestrzeni". Ważne miejsce na mapie polskiego świętowania wielkanocnego zajmuje Kalwaria Zebrzydowska (najstarsza w Polsce).

Hedonistyczny baranek i rzeź wielkanocna

Wielkanoc kojarzy się z oryginalnym świątecznym menu, którego elementem jest baranek. Bizarna jest nie tyle jego symbolika, ile same formy, w jakich pojawia się on w polskiej tradycji. Domeną baranka z masła lub wędzonego sera są Karpaty. Naszego zdziwienia nie wzbudzają baranki z cukru lub ciasta. A jak wyglądał "Agnuszek" ze stołu polskiej szlachty? Na środku samym był baranek wyobrażający Agnus Dei z chorągiewką, calutki z pistacjami; ten specjał dawano tylko damom, senatorom, dygnitarzom i duchownym (Łukasz Gołębiowski). Były także naturalnej wielkości baranki z masła, których oczy zostały wykonane z orzechów laskowych. Obfitość wielkanocnego stołu dało się zauważyć szczególnie u szlachty i ziemiaństwa. Z. Gloger: Obok baranka czarna głowa potężnego wieprza, z uszami postrzępionymi nieco za jego życia przez kundle, trzymała w rozwartej paszczy białe jajko. Para rumianych prosiąt z zamrużonemi oczami i pozakręcanemi kokieteryjnie ogonkami, trzymających korzenie chrzanu w zębach, świadczyła, iż ofiarą tej rzezi wielkanocnej, padali nie tylko ojcowie, ale i niewinna dziatwa.

Procesja stu koni

W wielu regionach Polski praktykuje się obrzędy i zwyczaje, których nie ma w innych częściach Polski. Na mapie "bizarnego świętowania wielkanocnego" ważne miejsce zajmuje procesja stu koni w Pietrowicach Wielkich na Śląsku Opolskim. W poniedziałek wielkanocny sprzed kościoła parafialnego rusza kawalkada do peryferyjnego drewnianego kościoła pw. Świętego Krzyża, w którym odprawiana jest msza w intencji rolników. Po mszy jeźdźcy ruszają z kopyta i wśród okrzyków kończą święta. Zwyczaj ten - w Polsce wyjątkowy - obecny jest regionalnie w Niemczech i Szwajcarii.

Nasz subiektywny przegląd bizarnych obrzędów i zwyczajów wielkanocnych w Polsce ujawnia jedynie kilka spośród wielu oryginalnych rytuałów. Zostawia sporo miejsca własnemu kulturowemu zdziwieniu podczas Wielkanocy, czego życzymy wszystkim czytelnikom.

dr sebastian latochadr S. Latocha, fot. M. Andrzejewski, CP UŁ

Źródła cytatów: Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycji i pieśni, Warszawa 1900; J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, Warszawa 1999; O. Tokarczuk, Światy bizarne, rozm. przepr. K. Kubisiowska, "Tygodnik Powszechny" 2018, nr 14.


Uniwersytet Łódzki to jedna z największych polskich uczelni. Misją UŁ jest kształcenie wysokiej klasy naukowców i specjalistów w wielu dziedzinach humanistyki, nauk społecznych, przyrodniczych, ścisłych, nawet medycznych. UŁ współpracuje z biznesem, zarówno na poziomie kadrowym, zapewniając wykwalifikowanych pracowników, jak i naukowym, oferując swoje know-how przedsiębiorstwom z różnych gałęzi gospodarki. Uniwersytet Łódzki jest uczelnią otwartą na świat - wciąż rośnie liczba uczących się tutaj studentów z zagranicy, a polscy studenci, dzięki programom wymiany, poznają Europę, Azję, wyjeżdżają za Ocean. Uniwersytet jest częścią Łodzi, działa wspólnie z łodzianami i dla łodzian, angażując się w wiele projektów społeczno-kulturalnych.

Zobacz nasze projekty naukowe na https://www.facebook.com/groups/dobranauka/https://www.facebook.com/groups/dobranauka/

Tekst: dr Sebastian Latocha, Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej