Ekohydrolog z Uniwersytetu Łódzkiego o białych świętach Bożego Narodzenia i zasobach wody w Polsce

Święta Bożego Narodzenia wielu z nas kojarzą się z białym puchem, skrzypiącym śniegiem pod butami i zimowym krajobrazem niczym z pocztówek. Jednak kolejne grudnie mijają, a śniegu jakby coraz mniej. Czy w tym roku możemy liczyć na białe święta? I co ważniejsze – czy brak śniegu wpływa na dostępność zasobów wodnych w Polsce? O tym rozmawiamy z dr. Zbigniewem Kaczkowskim, biologiem i ekohydrologiem z Uniwersytetu Łódzkiego.

Opublikowano: 23 grudnia 2025
Czy będzie biało?  

– Patrząc na prognozy, na święta śniegu raczej bym się nie spodziewał – mówi dr Zbigniew Kaczkowski. – Owszem, nadejdzie ochłodzenie, miejscami temperatury mają spaść nawet do -10°C, ale nie oznacza to śnieżycy. To po prostu front wyżowy, któremu zazwyczaj nie towarzyszą opady.

Dlaczego więc raz mamy śnieg, a raz nie? Zdaniem badacza, to przede wszystkim kwestia losowości pogody. Atmosfera regulowana jest prawami fizyki, ale szczegółowe przewidywanie opadów na wiele tygodni naprzód wciąż jest poza naszym zasięgiem.

–  To, że śnieg nie spadnie na święta, nie znaczy, że nie spadnie tej zimy w ogóle. Tego po prostu nie da się przewidzieć z wyprzedzeniem – podkreśla.

Zimy się zmieniają

Choć warunków atmosferycznych w odniesieniu do konkretnego pojedynczego roku przewidzieć się nie da, jedno jest pewne – trend wieloletni jest wyraźny – zimy w Polsce stają się mniej śnieżne.

Dr Kaczkowski przytacza dane za IMGW, że w latach 60. mieliśmy ok. 60 dni ze śniegiem w sezonie zimowym, dla porównania, dziś to mniej niż 40 dni, a według badań łódzkich klimatologów – tracimy kolejne 5–7 dni śnieżnych na każdą dekadę. Zmniejsza się także grubość pokrywy śnieżnej o 1–2 cm na dekadę.

– To nie znaczy, że zima śniegu już nigdy nam nie przyniesie. Rok może odbiegać od trendu. Ale globalne ocieplenie działa i jego efekt jest widoczny w statystykach – wyjaśnia naukowiec.

A jak to wpływa na wodę w Polsce?  

Śnieg nie jest tylko ozdobą zimy. W naturalnym cyklu hydrologicznym pełni ważną rolę –topniejąc pod koniec zimy zasilał rzeki oraz wody gruntowe wiosną, gdy przyroda najbardziej tego potrzebuje. Tymczasem zmiany klimatu przesuwają proporcje: zimowy odpływ rzeczny w części regionów Polski  rośnie, nawet o 10–30%, ale konsekwencją jest stopniowy zanik wiosennych wezbrań, a w centralnej Polsce i Wielkopolsce nie obserwujemy już nawet zwiększonego odpływu zimowego.

– To właśnie wiosną ta woda jest najbardziej potrzebna. Tymczasem coraz częściej zamiast powolnego topnienia okrywy śnieżnej mamy deszczowe zimy, z jednoczesnym odpływem wód opadowych i niewystarczającą retencję krajobrazową – wyjaśnia dr Kaczkowski.

Problem nie tylko z opadami

W Polsce wciąż brakuje całościowego, długofalowego podejścia do zarządzania wodą.

– Zbyt często działamy reaktywnie. Gdy pojawia się susza – „walczymy” z suszą, gdy pojawia się powódź – „walczymy” z powodzią. Brakuje stabilności oraz ciągłości w zarządzaniu zasobami wodnymi oraz planowania działań realizowanego w skali dekad – podkreśla ekspert.

Według niego problemem jest również urbanizacja, która ogranicza naturalną retencję, stawianie na duże zbiorniki, które nie zawsze działają tak, jak oczekujemy oraz brak równowagi między ochroną przed powodzią a zapobieganiem suszy.

– Wciąż inwestujemy w rozwiązania spektakularne, ale często mniej efektywne. Tymczasem bardziej opłacałoby się postawić na liczne, małoskalowe działania retencyjne, które odpowiednio lokalizowane zapewne byłyby bardziej skuteczne – dodaje.

Dlaczego to takie ważne?  

Brak spójnej polityki wodnej grozi narastającym problemem.

– Jeżeli będziemy reagować tylko na bieżące zagrożenia, to w pewnym momencie deficyt wody może stać się realnym problemem dla rolnictwa, a nawet bezpieczeństwa żywnościowego – ostrzega naukowiec.

Woda, która zimą szybko spływa do Bałtyku, nie zdąży zasilić rzek i jezior, uzupełnić wód gruntowych i poprawić bilans wodny w regionach o największym niedoborze.

– Powinniśmy dążyć do tego, by woda jak najdłużej pozostawała w krajobrazie, a nie jak najszybciej uciekała. To klucz do odporności na suszę i powódź – podsumowuje dr Kaczkowski.

Białe święta?  

Choć tegoroczne święta prawdopodobnie spędzimy bez śniegu, to najważniejsze pytania dotyczą nie zimowego krajobrazu, ale przyszłości zasobów wodnych w Polsce. Zmieniający się klimat, niewystarczające działania systemowe i rosnące zapotrzebowanie na wodę powodują, że dostępność zasobów wodnych w wielu regionach stanie się jednym z najważniejszych wyzwań XXI wieku. A śnieg – choć wydaje się błahym symbolem zimy – jest w tej układance elementem o dużym znaczeniu. 

Materiał: dr Zbigniew Kaczkowski
Redakcja: Kacper Szczepaniak, Centrum Komunikacji Marki UŁ

ul. Narutowicza 68, 90-136 Łódź
NIP: 724 000 32 43
KONTAKT​​​​​​​

Funduszepleu
Projekt Multiportalu UŁ współfinansowany z funduszy Unii Europejskiej w ramach konkursu NCBR