Prelegenci, definiując zjawisko pojazdów autonomicznych, powołali się na klasyfikację przygotowaną przez działającą w Stanach Zjednoczonych organizację SAE (Society of Automotive Engineers). Uwzględnia ona sześć poziomów autonomiczności pojazdu, w których stopniowo przenoszona jest odpowiedzialność za kierowanie pojazdem z człowieka na system sterujący. Warto zauważyć, że sam proces autonomizacji jazdy trwa już od jakiegoś czasu, choć jeszcze długa droga do wprowadzenia w pełni niezależnych samochodów.
Prelegenci wyróżnili możliwe zalety i wady stopniowej autonomizacji pojazdów. Do tych pierwszych należą zwiększenie bezpieczeństwa na drogach, oszczędność czasu oraz brak potrzeby wyrabiania prawa jazdy. Możliwe wady wiążą się z wysoką ceną takich samochodów i ewentualnymi problemami technicznymi.
Pod względem technologicznym pojazdy autonomiczne stanowią wyzwanie związane z odpowiednim odwzorowaniem przez maszynę możliwości percepcyjnych człowieka. Stąd potrzeba stworzenia m.in. odpowiednich algorytmów zdolnych do przewidywania prawdopodobnych niebezpieczeństw, które mogą zaistnieć w ruchu drogowym.
Szybki rozwój nowoczesnych wymaga przyjmowania, równie szybko, odpowiednich rozwiązań prawnych. Rosnąca autonomizacja pojazdów wymaga przede wszystkim właściwego zdefiniowania odpowiedzialności za możliwe wypadki. Prelegenci zwrócili uwagę, że w przypadku polskiego porządku prawnego wymagane byłoby wprowadzenie dodatkowych przepisów w kodeksie drogowym oraz niektórych artykułach kodeksu cywilnego. Prelegenci zastanawiali się też, czy autonomiczny autobus będzie musiał wpuścić każdą osobę i co się stanie w przypadku, gdy nie wpuści kogoś z nieznanych pasażerom powodów.
Materiał źródłowy: prof. Monika Namysłowska, Wydział Prawa i Administracji UŁ
Redakcja: Centrum Promocji UŁ