O ilu więcej rodzi się chłopców niż dziewczynek?

Depopulacja osiągnęła w Polsce poziom przewidywany na 2030 r. W ciągu roku niemal 10-krotnie wzrosła liczba powiatów, w których liczba ludności jest o 1 proc. mniejsza. W najnowszym numerze Biuletynu Informacyjnego Demografia i Gerontologia Społeczna problematykę porusza dr hab. Piotr Szukalski, prof. UŁ, demograf z Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego.

Fot. Adobe Stock

Biuletyn Informacyjny Demografia i Gerontologia Społeczna pt. O ilu więcej rodzi się chłopców niż dziewczynek? opracowany przez dr hab. Piotra Szukalskiego, prof. UŁ, dostępny jest w Repozytorium Uniwersytetu Łódzkiego: ZOBACZ TUTAJ.

W oparciu o dane statystyczne przygotowane przez socjologa z Uniwersytetu Łódzkiego artykuł poświęcony rekordowo niskiej liczbie urodzeń latem 2021 r. przygotował Dziennik Gazeta Prawna. 

Jego autorzy przekonują, że trzecia fala koronawirusa skutecznie stłumiła w Polakach chęć posiadania dzieci. W sierpniu 2021 r. urodziło się rekordowo mało dzieci. To oznacza, że w listopadzie 2020 r. – podczas szczytu trzeciej fali koronawirusa – najmniej kobiet zaszło w ciążę.

Wspomniany wynik to 28 tys. urodzeń w sierpniu, najmniej od wielu lat. Dla porównania rok wcześniej urodziło się 30,5 tys. dzieci, a w sierpniu 2019 r. ponad 5 tys. więcej.

Spadek widać także w danych z dłuższego okresu. Od początku 2021 r. urodziło się 221,9 tys. dzieci, czyli 19 tys. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, i aż o 30 tys. mniej niż rok wcześniej. To oznacza, że gdyby od września do końca tego roku urodziło się tyle samo dzieci, co w ostatnich czterech miesiącach zeszłego roku – 114 tys. – to łącznie w tym roku przyszłoby na świat 336 tys. młodych Polaków. I tak mniej niż w 2020 r., kiedy urodziło się 355 tys. dzieci. Byłoby to najmniej po II wojnie światowej. 

Dr hab. Piotr Szukalski, prof. UŁ, dowodzi, że zmniejszenie liczby urodzeń to efekt pandemii, ale nie tylko. Padnemia nałożyła się na takie czynniki, jak mniejsza liczba kobiet w wieku rozrodczym, spadek liczby małżeństw, wyczerpanie efektu 500 plus, a także zmiany socjologiczne przekładające się na spadek chęci posiadania dzieci.

Taka sytuacja jeszcze bardziej przyspiesza tempo depopulacji. W tej chwili wyprzedziliśmy prognozy o 10 lat i sytuacja jest taka, jak była szacowana na 2030 r.

dr hab. Piotr Szukalski, prof. UŁ. 

W dalszej części artykułu Profesor mówi o dramatycznym przyśpieszeniu procesu depopulacji w Polsce i powołuje się na liczby. Omawia również złą sytuację demograficzną w naszym kraju na którą wpłynęła zwiększona liczba zgonów spowodowanych pandemią (koronawirusem i innymi schorzeniami).  

Zachęcamy do przeczytania pełnego tekstu dostępnego w serwisie Dziennik Gazeta Prawna. 

Materiał źródłowy: Dziennik Gazeta Prawna, redakcja: Centrum Promocji UŁ