10 kwietnia, 2018 r.
UŁ komentuje: Bezdomność i jej oblicza

fot. pixabay
14 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Bezdomnego. Warto przy tej okazji zastanowić się, kim jest osoba bezdomna, a dalej – jak my ją postrzegamy. O bezdomności i jej różnych wymiarach opowiada dr Małgorzata Kostrzyńska z Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ.
W literaturze bezdomność łączona jest z brakiem domu, brakiem pewnych cech pozwalających odnaleźć się w społeczeństwie, czy posiadaniem innych, „popychających” w stronę bezdomności (jak choroby psychiczne, skłonność do uzależnień), posiadaniem woli bycia bezdomnym, czy minimalizacją uczestnictwa społecznego, rozumianą jako zubożenie więzi społecznych i niespełnianiem ról społecznych (ojca, męża, pracownika)[1].
Najprostsza
definicja łącząca bezdomność z brakiem fizycznego dachu nad głową nie jest do
końca trafna. Co prawda obejmuje przebywających na ulicy (w parkach, ogródkach
działkowych, węzłach ciepłowniczych, dworcach kolejowych, zsypach, klatkach
schodowych, i innych); jednak pomija przebywających w schroniskach i wciąż
pozostających i czujących się bezdomnymi, pomimo posiadania dachu nad głową.
Stąd pojawił się podział na bezdomnych „ulicznych”/”bezdachowych” (bezdomność
jawna oznaczająca brak dachu nad głową) i bezdomnych
„dachowych”/”schroniskowych” (bezdomność ukryta, polegająca na posiadaniu
mieszkania, które nie spełnia podstawowych standardów społecznych)[2].
Niejednokrotnie
braku własnego miejsca towarzyszą inne trudności, jak uzależnienia, rozpad
związku, choroby, niepełnosprawność, bezrobocie, i inne.
Niekiedy mówi
się o bezdomnych z konieczności i z wyboru, jako tych, którzy świadomie wybrali
taką drogę życiową. Podejście to niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.
Nawet, jeśli osoba podejmuje decyzję pozostawienia dotychczasowego życia i
zamieszkania na ulicy, coś ją do takiej decyzji skłoniło, zmusiło (rozwód,
kłótnia, choroba, czyjaś śmierć, utrata pracy, zadłużenia, konflikt z prawem,
uzależnienie, czy inne). Bezdomność z wyboru nie istnieje. Osoba wybierając los
tułacza, staje się raczej włóczęgą, aniżeli bezdomnym[3].
Powodów
wchodzenia na ścieżkę bezdomności jest wiele. Każda historia jest inna. Czasem
nam się wydaje, że bardzo się od siebie różnimy. Tymczasem osoby bezdomne,
zanim się nimi stały, żyły tak jak my. Z wyższym wykształceniem, pracując jako
lekarz, policjant, prawnik, nauczyciel, czy inni, prowadząc swoje biznesy,
posiadając rodziny, pasje. W ich życiu niespodziewanie pojawił się problem, ale
zabrakło w sobie siły, czy wsparcia ze strony innych, by go pokonać. Tym
sposobem ulica czy schronisko stały się jedyną alternatywą.
Niejednokrotnie
postrzegamy osoby bezdomne zgodnie z zakorzenionym w społeczeństwie
stereotypem, według którego bezdomny to: „pijak, brudas, leń, nierób,
outsider”. „Nie pracuje, bo mu się nie chce, woli żebrać, śmierdzi, nie dba o
siebie, bo tak jest wygodniej”. Po części to prawda. Spotkamy na swojej drodze
tych, którzy wpisują się w opisany stereotyp. Jednak nie sposób generalizować.
Każdego dnia mijają nas osoby bezdomne, które na bezdomnego „nie wyglądają”,
zdecydowanie wyłamując się z obrazu zakreślonego powyżej. Najprostsza typologia
bezdomnych, jaką wyprowadziłam z badań przeprowadzonych wśród tej grupy,
pozwala wyłonić tych w roli „na normalnego” oraz w roli „na bezdomnego”[4].
Każda osoba
wchodząca na drogę bezdomności reprezentuje początkowo rolę „na normalnego”.
Nie różni się wówczas wyglądem od innych „nie – bezdomnych”, będąc w zasadzie
nie do rozpoznania jako „typowy bezdomny”. Potrzebuje wsparcia, którego często
w placówkach dla bezdomnych nie otrzymuje, bo „nie wygląda na bezdomnego”, a
więc nie wpisuje się istniejący w społeczeństwie strereotyp. „Wróć, kiedy
będziesz brudny, śmierdzący, leżący w bramie, wtedy ci pomożemy”, jak usłyszał
jeden z bezdomnych. Kiedy nie znajduje pomocy ze strony osób do tego
powołanych, zaczyna poszukiwać jej wśród innych bezdomnych, coraz częściej z
nimi przebywając, słuchając rad, wpisując się w stereotyp, a więc wchodząc w
rolę „na bezdomnego”. Niekiedy wówczas na pomoc tym „zadomowionym” już w
bezdomności, może być zbyt późno (im szybsza pomoc na wczesnym etapie jego spadania
w bezdomność, tym lepszy efekt działań).
Jednym spośród różnych działań pomocowych na rzecz
wychodzenia z bezdomności jest projekt Skrzynka „Domni – Bezdomni”, realizowany
w ramach Centrum Innowacji Społecznych
UŁ. Fizycznie skrzynka mieści się na Placu
Barlickiego („Zielony Rynek”) w Łodzi. Na skrzynkę składa się 10 skrytek z
kartkami zawierającymi potrzeby konkretnych osób bez domu. Klucz do kłódki
zamykającej skrytkę ma wolontariusz i bezdomny – właściciel listy potrzeb. Do
skrytek można wrzucać dary, bądź kontaktować się z wolontariuszem w przypadku
rzeczy niemieszczących się. Taka forma pomocy daje pewność, że wsparcie trafia
bezpośrednio do osoby bez domu oraz odpowiada jej realnym potrzebom. Skrzynka
jest swoistą „pomocą w niesieniu pomocy”, zakładając, że ludzie chcą pomagać
drugiemu, tylko nieraz nie mają pomysłu na to, jak się do tego zabrać.
Autor: Małgorzata
Kostrzyńska, Wydział Nauk o Wychowaniu UŁ, Centrum Innowacji Społecznych UŁ
[1] Szerzej w: Kostrzyńska M. (2016) Bezdomność, czyli co? Próba teoretycznego uporządkowania zjawiska,
Kwartalnik Pedagogiczny, rok LXI, nr 4 (242), s. 223 - 240.
[2] Szerzej w: Oliwa–Ciesielska
M. 2004. Piętno nieprzypisania. Studium o
wyizolowaniu społecznym bezdomnych, Wyd. Nauk. UAM, Poznań.
[3] Szerzej w: Giermakowska R. (2005) Oblicza bezdomności. Teoria i
praktyka, [w:] Ekskluzja i inkluzja społeczna, red. J.
Grotowska-Leder, K. Faliszek, Toruń, s. 16-22.
[4] Kostrzyńska M. (2010) W
jaki sposób świat „obcych” staje się światem „swoich”?, „Praca Socjalna”, nr 4, s. 54 – 68.