UŁ komentuje: Łódź - "Złe miasto"

Łódź początku XX wieku to nie było spokojne miasto. Rodząca się rewolucja, problemy ekonomiczne, napady, kradzieże, zamachy… Duża część fabrykantów wyjechała. Nie zrobił tego Juliusz Kunitzer i przypłacił to życiem. Więcej na ten temat w materiale mówi prof. Kazimierz Badziak.

 

W Łodzi na przełomie XIX i XX wieku doszło do drastycznego pogorszenia się stosunków między klasą robotniczą, a administracją zakładów przemysłowych. Wpłynęło na to wiele aspektów m.in. wzrost kosztów utrzymania za którymi nie nadążały wzrosty płac czy brak możliwości wywozu towaru na rynki rosyjskie. Społeczne frustracje prowadziły do wzrostu ilości zbrodni, napadów czy zamachów.

Juliusz Kunitzer stał się ofiarą przepychanek klasowych tamtego okresu. Jego mordercą był Adolf Schulz, który zbrodni dokonał w tramwaju - strzelając trzykrotnie do Kunitzera. Po wszystkim wykrzyczał: tak! Ja zabiłem Juliusza Kunitzera, gdyż nie mogłem znieść, że przez tego człowieka setki robotników cierpi nędzę'. Istnieje wiele sprzeczności w opiniach, jakie pojawiały się na temat działalności Kunitzera. Z jednej strony można wyliczyć wiele jego przedsięwzięć o charakterze socjalno-charytatywnym na rzecz łódzkiego środowiska robotniczego, z drugiej był on uznawany za symbol brutalnego kapitalisty, wyzyskiwacza robotników, traktującego ich w poniżający sposób.

Juliusz Kunitzer pierwsze kroki w działalności zawodowej, a następnie gospodarczej stawiał w fabryce wyrobów bawełnianych Edwarda Hentschla przy ul. Piotrkowskiej 72. Kunitzer nazywany jest również "ojcem" łódzkiej komunikacji tramwajowej miejskiej i podmiejskiej.

Więcej o wyjątkowo mrocznym obliczu Łodzi można przeczytać w książce prof. Kazimierza Badziaka i dr Justyny Badziak "Pitawal łódzki. Głośne procesy karne od początku XX wieku do wybuchu II wojny światowej".

https://wydawnictwo.uni.lodz.pl/produ...

Redakcja: Centrum Promocji