Druga deportacja Polaków na Wschód

O świcie 13 kwietnia 1940 r. rozpoczęła się druga z czterech masowych deportacji ludności polskiej z okupowanych przez ZSRR terenów II Rzeczypospolitej. Jej ofiarami padło ok. 61 tys. Polaków. Wywieziono ich do Kazachstanu z 10-letnim wyrokiem zsyłki. Pielęgnując pamięć o ofiarach zbrodni katyńskiej nie powinniśmy zapominać o kwietniowej deportacji na Wschód. Sowieci wywieźli wówczas rodziny tych, którzy ginęli z rąk NKWD w dołach śmierci m.in. w Katyniu. Te dwie zbrodnie są zatem ściśle powiązane. Komentuje dr Wojciech Marciniak z Archiwum Sybiraków UŁ.

 

Decyzję w sprawie drugiej akcji deportacyjnej podjęło 2 marca 1940 r. Biuro Polityczne Komitetu Centralnego WKP(b) oraz Rada Komisarzy Ludowych. Do NKWD skierowano wówczas polecenie przygotowania wywózki rodzin Polaków znajdujących się w radzieckich łagrach i więzieniach oraz obozach jenieckich. Winą tych ludzi było należenie do grona krewnych osób represjonowanych. Ta typowa dla stalinizmu zasada zbiorowej odpowiedzialności tym razem dotknęła naszych rodaków i to na masową skalę. Zsyłką zamierzano objąć także polskie prostytutki oraz uchodźców z województw pod okupacją niemiecką.

Szef NKWD - Ławrientij Beria - niezwłocznie przystąpił do realizacji zbrodniczych planów partii bolszewickiej i radzieckiego rządu. Na okupowanych obszarach Polski polecił powołanie specjalnych "trójek" NKWD, odpowiedzialnych za skoordynowanie działań deportacyjnych. Przygotowywano się do operacji podobnej do tej, jaką przeprowadzono w lutym 1940 r. Tymczasem los polskich jeńców wojennych w obozach specjalnych w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie został przesądzony decyzją BP KC WKP(b) z 5 marca 1940 r. Na początku kwietnia 1940 r. żołnierze NKWD przystąpili do zagłady polskich jeńców w Katyniu, Charkowie i Kalininie. Jednocześnie Beria przedstawił radzieckiemu rządowi projekt wywózki rodzin systematycznie mordowanych Polaków. Rada Komisarzy Ludowych ZSRR zatwierdziła stosowne decyzje i plany 10 kwietnia 1940 r. Sowieci posiadali już wykazy członków rodzin represjonowanych obywateli polskich. Pozostawało zatem jedynie zorganizowanie deportacji od strony techniczno-logistycznej, a w Kazachstanie przygotowanie miejsc przymusowego osiedlenia.

Właściwą akcję deportacyjną poprzedziła wywózka prostytutek 9 kwietnia 1940 r. Cztery dni później - w nocy i nad ranem 13 kwietnia 1940 r. w domach przeznaczonych do wywózki ludzi rozległ się łomot do drzwi oraz krzyk żołnierzy NKWD, wzywających mieszkańców do wpuszczenia ich do środka. W Archiwum Sybiraków Uniwersytetu Łódzkiego znajdują się dziesiątki świadectw o tamtej tragicznej nocy. Większość relacji mówi o przerażeniu i płaczu wywożonych rodzin oraz o krzykach i brutalności terroryzujących ich enkawudzistów. Deportowanym dano niewiele czasu na spakowanie podstawowych rzeczy. "Oczywiście w ciągu tych 20 minut nic nie pakowałam, tylko siedziałam przy rodzinnym stole i szlochałam" - napisała we wspomnieniach Józefa Lewkowicz.

Po opuszczeniu domów wygnańcy byli podwodami przewożeni do punktów zbornych na stacje kolejowe, a tam zapędzani do wagonów towarowych. Zza zaryglowanych drzwi obserwowali nowe partie deportowanych, które docierały do transportu. Widzieli swoich sąsiadów, znajomych, członków rodziny, krewnych, przyjaciół. Wszystkich tych ludzi łączyło przerażenie i wspólny, niepewny los. Załadunek trwał jeszcze następnego dnia, a po jego zakończeniu pociągi odprawiono na Wschód.

14 kwietnia 1940 r. szef NKWD Białoruskiej SRR Ławrientij Canawa raportował do sekretarza KC Komunistycznej Partii Białorusi Pantielejmona Ponomarienki o skutecznym przeprowadzeni deportacji: "O świcie 13 kwietnia 1940 roku w zachodnich obwodach Białoruskiej SRR przystąpiono do akcji wysiedlania członków rodzin byłych oficerów wojska polskiego, policjantów, strażników więziennych, żandarmów, pracowników wywiadu, byłych obszarników, fabrykantów, wyższych urzędników byłego polskiego aparatu państwowego oraz członków kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych i szpiegowskich, przebywających w obozach dla jeńców wojennych, więzieniach, zbiegłych w różnych okresach za granicę, ukrywających się i poszukiwanych. […] Według danych z godz. 24 minut 00 13-go kwietnia 1940 roku, we wszystkich zachodnich obwodach BSRR zastosowano represje wobec 8055 rodzin liczących łącznie 26 777 osób, z tego załadowano do wagonów - 7286 rodzin, a w nich 24 243 osoby. […] Akcja w zasadzie przebiegła w sposób zadowalający".

Podróż na Wschód trwała przez wiele tygodni. Zesłańcy cierpieli głód, pragnienie, zimno i niedogodności jazdy w ścisku i strachu. Nie można się było umyć, wyspać, ukoić nerwów. "Ustępem" była dziura w podłodze wagonu. W Kazachstanie dowiedzieli się, że otrzymali status "zesłanych administracyjnie". Ofiary kwietniowej wywózki osiedlono w północnych i wschodnich obszarach Kazachskiej SRR. Znaleźli się w obwodach: akmolińskim, aktiubińskim, kustanajskim, pawłodarskim, północnokazachstańskim i semipałatyńskim. Rozpoczynało się dla nich trudne życie na azjatyckiej ziemi, które oznaczało codzienną walkę o chleb, o zapewnienie bytu swoim dzieciom, o przeżycie kolejnego dnia.

W latach 1940-1941 Sowieci wywieźli do Kazachstanu ok. 80-82 tys. obywateli polskich, co stanowiło ponad 25% wszystkich ofiar czterech deportacji. Określenie dokładnej liczby i rozmieszczenia Polaków w tej republice w okresie II wojny światowej jest niezwykle trudnym zadaniem. Po ogłoszeniu "amnestii" w 1941 r. wielu rodaków migrowało: przyjeżdżało do Kazachstanu albo go upuszczało wraz z Armią Polską gen. Władysława Andersa. Zasadne wydaje się zatem podejmowanie badań nad polskimi losami w wybranych jednostkach administracyjnych ZSRR. Monograficzne ujęcie przeżyć ludności polskiej w wybranym obwodzie - np. Kazachstanu - przynosi dokładniejsze informacje i dostarcza szczegółowych odpowiedzi na szereg pytań badawczych.

W okresie pandemii postanowiłem dokończyć pracę nad książką o Związku Patriotów Polskich w obwodzie południowokazachstańskim, nazywanym bardzo często po prostu Południowym Kazachstanem. Ta powołana w 1943 r. organizacja (szefowała jej Wanda Wasilewska) miała m.in. dostarczyć kadr dla projektowanej przez Stalina powojennej Polski. ZPP roztoczył nad deportowanymi opiekę: organizował szkoły i placówki wychowawcze, organizował i rozdysponowywał pomoc materialną, inicjował działania kulturalne i oświatowe. Propagował marksizm, komunizm i stalinowską wizję stosunków polsko-radzieckich, ale dla naszych rodaków był w tamtych okolicznościach (po zerwaniu przez Stalina stosunków dyplomatycznych z Polską) jedynym ratunkiem. W latach 1945-1946 zorganizował i przeprowadził repatriację ludności polskiej z głębi ZSRR. Z Kazachstanu transporty ruszyły w kwietniu 1946 r., a zatem mija właśnie 75 lat od tamtych wydarzeń.

Losy ludności polskiej na Wschodzie zamykają dwie klamry: wywózka i powrót. Od deportacji do repatriacji mijały lata naznaczone głodem, tułaczką, bólem, cierpieniem, strachem, śmiercią najbliższych (nierzadko dzieci), ale także nadzieją, że kiedyś może uda się wrócić do domu. Większości Sybirakom nie dane było jednak repatriować się w rodzinne strony - ojcowizny znajdujące się na Kresach II Rzeczypospolitej mocą decyzji politycznych stały się częścią ZSRR. A zesłańcy za wszelką cenę chcieli to państwo opuścić. Powrót do Polski - odmienionej i niesuwerennej - wydawał im się mimo wszystko lepszym rozwiązaniem niż życie pod kontrolą NKWD w stalinowskim Związku Radzieckim.

Polscy zesłańcy w Kazachstanie w 1940 r. (zbiory Ośrodka Karta)Polscy zesłańcy w Kazachstanie w 1940 r. (zbiory Ośrodka Karta)

Działacze ZPP w Południowym Kazachstanie w 1945 r. (zbiory AAN)Działacze ZPP w Południowym Kazachstanie w 1945 r. (zbiory AAN)


Uniwersytet Łódzki to jedna z największych polskich uczelni. Misją UŁ jest kształcenie wysokiej klasy naukowców i specjalistów w wielu dziedzinach humanistyki, nauk społecznych, przyrodniczych, ścisłych, nawet medycznych. UŁ współpracuje z biznesem, zarówno na poziomie kadrowym, zapewniając wykwalifikowanych pracowników, jak i naukowym, oferując swoje know-how przedsiębiorstwom z różnych gałęzi gospodarki. Uniwersytet Łódzki jest uczelnią otwartą na świat - wciąż rośnie liczba uczących się tutaj studentów z zagranicy, a polscy studenci, dzięki programom wymiany, poznają Europę, Azję, wyjeżdżają za Ocean. Uniwersytet jest częścią Łodzi, działa wspólnie z łodzianami i dla łodzian, angażując się w wiele projektów społeczno-kulturalnych.

Zobacz nasze projekty naukowe na https://www.facebook.com/groups/dobranauka/https://www.facebook.com/groups/dobranauka/

Tekst: dr Wojciech Marciniak z Archiwum Sybiraków UŁ